środa, 6 sierpnia 2014

Podsumowanie wyjazdu wakacyjnego do Polski!!!

Hejka Kochani!

Dziś postaram się Wam opisać co takiego się wydarzyło na wakacjach i co zwiedziłam i czy w ogóle się udały?!

10 Lipca zwarci i gotowi ja, mąż oraz 2 naszych synków jechaliśmy w daleką podróż samochodem do Polski!!!!
 trasa wygląda tak: Portadown-Dublin port-Promem do Holyhead -przejechaliśmy cała Anglie do portu w Dover i promem do Calais.
Pużniej samochodem prez Frację,Belgie Holandię, Niemcy i w końcu POLSKA!!!!!
Ta podróż od samego początku była jakaś pechowa......   jak już byłam z dziećmi w samochodzie mąż wrócił sie do domu żeby zamknąć drzwi na dodatkowy zamek którego nigdy nie używaliśmy i..... jak otworzył zamek przy otwartych drzwiach nie mógł go już przekręcić kluczem żeby zamknąć!!! Masakra......... i co tu robić?! wywalił ten feralny zamek z drzwi.....   poszedł w ruch młotek i śróbokręt.... uffff..........    pużniej zatkał nam się filter DPF w aucie...... i nie mogliśmy go wypalić......   a ten filter jak jest zatkany to spowalnia auto itp... dla mnie czarna magia jeśli chodi o mechanikę auta:P o 20.30 wypłyneliśmy z portu w stronę Angli:) fajnie i szybko mineła podróż 4 godzinna statkiem :) na pokładzie był plac zabaw dla dzieci i nawet kino:) leciała bajka Frozen i sama ją też oglądnełam :) hehehe:D
Anglia poszła w sumie gładko! za jednym wyjątkiem.... jakiś koleś szedł na piechote poboczem autostrady.... nadjechało kilka samochodów policyjnych i zatrzymało ruch na jakieś 30 min zgraneli typa i nas puścili.
Gdy dojechalismy na kolejny prom byliśmy przed czasem o jakieś półtora godziny....
Poszliśmy się odświerzyć i napić kawę

Było to zbawienne po całej nocy podrózy:)
Jak już dopłyneliśmy do Francji to fruuu autostradą w strone Polski!!! francja ,Belgia Holandia poszły mega gladko!ale Niemcy...... to istna masakra była.... Mega korki..... wypadki....... kierowcy nie patrzą na inne pojazdy! Omal nie mieliśmy wypadku!!! bo Koleś zmieniał pas nie zaglądając w lusterko czy ktos przypadkiem na nim już nie jedzie....  a my jechaliśmy i omał sie nie zderzył z nami ale mój mąż zaczoł trąbić i koleś szybko zareagował i się opamietał.... ale były nerwy niesamowite...... w sumie w korkach straciliśmy 6 godzin!!!! Do Polski(lubuskie) zajechaliśmy na 1 w nocy z piatku na sobotę, zajechaliśmy do mojej Babci <3 Babcia wytrwale na nas czekała   zrobiła herbatkę i kanapeczki i zaraz po tym padliśmy zmęczeni.

Rano przywitałam miejsce w którym spędzałam cudne wakacje!!!!!  Wspaniały to był czas:)))

W niedzielę popołudniu wyruszyliśmy na Dolny Śląsk do mojego rodzinnego miasta:) moich kochanych dziadków i siostry oraz taty:)  Czas głównie spędziliśmy na byciu z rodziną:) żadnego biegania po urzędach czy sklepach wszystko wcześniej zamówiłam sobie przez internet :) W piątek popoludniu wyjechalismy na Śląsk do rodzinnego miasta mojego męża tam zaraz w sobote pojechaliśmy do Muzeum Auschwitz bo zawsze chciałam tam pojechać, a jakoś nigdy nie było okazji a to zaledwie kilkanaście kilometrów od domu Teściów...
 To zdjęcie zrobiłam pod bramą z słynnym napisem- Arbeit Macht Frei - mini  flaga była wbita w starą deske.... urzekło mnie to zdjęcie......  na każdym rogu czai się zła energia.... smutek.... jest to bardzo dołujące miejsce....

Do bloku nr 10 musiałam zajść ale niestety nie można było wejść do środka jak do innych znajdujących sie tam bloków.... jest on szczególny... czytałam na ten temat ksiązke (KOBIETY Z BLOKU NR 10) działy sie tam straszne eksperymenty......

szybko z tamtąd pojechaliśmy bo było strasznie gorąco i po tym wszystkim chcieliśmy dziecią wynagrodzić że ich targaliśmy w taki skwer do Muzeum więc zaraz po obiedzie w domu pojechaliśmy na basen:)
                                    
Reszta tygodnia zleciała pod kątem spędzenia czasu z rodziną w jeden dzień wyskoczyliśmy na zakupy do Bielska-Białej na rajd po Galeriach żeby dokupic brakujące kosmetyki,które zaplanowałam kupic w Polsce
                                                        Mój synus przy Bolku i Lolku:D
Efekty zakupów:)



i tak wszystko sie nie zmieściło na zdjęciu.......

Miałam też okazję spróbować Prażochy gotowane w specjanym garnku który stał nad ogniem
                                                                    Gotowe!!!
                                             Smak niesamowity!!!!!! Przepyszne !!!!!!

wiem ze tm są zieniaki,kapusta biała,cebula,kiełbasa,boczek a dalej to nie mam pojęcia:P

W ostatni dzień pobytu przytrafiło sie nam niesamowite nieszczęscie..... ukradli nam z auta tablice rejestracyjne pod Tesco .........   mąż w domu sie zorientował że nie ma tablic pojechał zaraz na Policje zgłosił sprawe a policja odrazu mu powiedziała ze kradną tablice szczególnie zagraniczne po to aby ukraśc paliwo z stacji benzynowych...... MASAKRA!!!   Nie wiedzieliśm co zrobić bo jak tu wracac bez tablic rejestracyjnych.... i z pomocą i pomysłowością przyszedł nam brat mojego męża który miał jakiegoś znajomego który ma specjalne drukarki i może nam wydrukować różnecuda w tym także  angielskie blachy !!!!! UFFF........
Wszystko dobrze się skończyło......
Pojechaliśmu do mojego rodzinnego miasta przywitać siei pożegnać z moja mamą która w sobote przyjechała z Niemiec widziałam się z nią zaledwie 1 godzine:(((( smutno mi było ale cóż w pracy była.....  pożegnaliśmy sie z całą rodzinką i ruszyliśmy w drogę powrotną do Irlandi Północnej.....   jedziemy sobie spokojnie i....... nagle słyszymy jakis dziwny odgłos.... jak by helikopter?!! szukamy go wyglądamy z za szyby a było już ciemno jakieś 300km w Niemczech na uatostradzie a tu żadnego helikoptera nie widać.... alej słychac ten dziwny dżwiek..... hmmm mysle ze moze coś z autem?!!! mówie do męża że mi sie wydajmę zę to auto wydaje ten dżwiek i zeby zjechał na pobocze i żebyśmy sprawdzili i patrzymy a tu złapaliśmy gumę i tak jechaliśmy na flaku...... Masakra!! a my nawet pół odblaskowej kamizelki nie mieliśmy!!! ale za to koło zapasowe mieliśmy uff......  i lewarek także   wsiedlismy w auto i poszukalismy najbliższego zjazdu i wjechaliśmy w polną drogę i tam moj mąż niczym mechanik z Formuły 1 wymienił mega szybko koło ja stałąm i mu przyświecałam latarka z telefonu... jednak takie aplikacje się przydają! heh i ruszyliśmy w dalsza drogę z tym że już na niezłym stresie bo nie mieliśmy zapasowego 2 koła i modliłam się abyśmy nie złapali kolejnej gumy.... i żebyśmy chociaż do Angli zajechali bo nas tam obejmuje nasze pełne ubezpiecznie i ze byśmy jakoś dojechali już do domu..... ale na szczęscie wszystko dobrze sie skonczyło bo na tym  zapasowym kole zajechaliśmy do samego domu!
                           Pamiątkowe zdjęcie z nieszczęsnym zapasowym kołem w kolejce na prom heh..........
                                                           Wypływamy z Francji:)
                                                                     Cudne widoki!!!!
Anglia poszła mega gładko bez problemowo zajechaliśmy na następny Prom z tym że jak mój mąż wysiadał z auta na promie to upadł mu jego telefon i... rozbił mu się ekran.........   pech normalnie nas prześladował.....
Na promie już oboje byliśmy mega padnięci zasypialiśmy na siedząco tzn ja i moj mąż bo dzieci miały oczywiście pełno energii !!! Dałam mojemu mężowi pokimać, a ja sama poszłam pochodzić po statku i tak sobie zaszłam do sklepu bezcłowego:) i nie mogłam nie skorzystać z mega promocji jaką tam zastałam!!!!
Ta dam!!!!
Moje ukochane perfumy EVER!!! kosztowały jedyne 15 funtów!!!! za 90 ml!!!! SZOK!!!Regularna cena to 77 Funtów!!!! miałam kiedyś 30ml...... a tu tyle szczęscia bo aż 90ml!!!
Wynagodziłam sobie te wszytskie stresy co miałam po drodze:)))
DROGĘ Z PROMU DO DOMU NIE PAMIĘTAM BO BYŁAM TAK ZMĘCZONA ŻE POPROSTU ZASNEŁAM.......

Urlop był super szkoda że taki krótki......

Pozdrowionka!!!!

17 komentarzy:

  1. Ale miałaś przygody :) mi naszczęście podróż przebiegła bardzo gładko a jechaliśmy ta sama trasa :) Niemcy to istna katorga tak blisko domu a tak daleko

    OdpowiedzUsuń
  2. Przygody mieliscie niezle, ale dobrze, ze wszystko pomyslnie sie skonczylo. Macie sliczne dzieciaki :))) Widac, ze urlop udany, no i faktycznie szkoda, ze krotko. Ile czasu spedziliscie w sumie w podruzy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj stanowczo za dużo!! Po 30 godzin w każdą strone i raczej już się nie wybierzemy autem był to na 3 i ostatni bodajże wyjazd autem......

      Usuń
  3. O ja ile zakupów! :)) Ale to już Ci pisałam na insta bodajże. Pomimo złego początku wakacje udane i to najwazniejsze. :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakupy WOW, zaszalałaś :D Fajnie, że urlop udany :)

    OdpowiedzUsuń
  5. moim znajomi ze Śląska robią takie danie w garnku :) uwielbiam takie ziemniaki :)) dobrze, że podróż szczęśliwie się skończyła :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale przygód naprawdę. W szoku jestem ze w Pilsce kradną tablice rejestracyjne :( coś okropnego. Tak to jest ludzie sa straszni. I jeszcze to koło podziwiam no stresu naprawdę mieliście troszke. Najważniejsze ze wszystko skończyło sie dobrze ;) o dotarlisvie cało i zdrowo czekam na post z tymi Teoimi cudami co kupiłaś w PL

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale zakupów! Mega. Widzę dużo przygód, jak czytam takie historie o pseudokierowcach to aż się ciśnienie podnosi, czasem życie można stracić przez ludzką głupotę..

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna wycieczka i genialne zakupy! Z oponami niestety nie jest łatwo, dzisiaj musiałam zainwestować w dwie sztuki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My zaraz po przyjezdzie wymieniliśmy wszytskie 4 :/

      Usuń
  9. Podróż z przygodami :)
    Niemcy zawsze się tak ciągną - rano Niemcy i wieczorem nadal Niemcy... To zawsze najnudniejsza cześć podróży...
    Ale muszę przyznać, że lubię tą trasę... Jest megamęcząca taka podróż, ale mi się zawsze podobała...

    Dobrze, że wypoczęliście!
    I zakupy widze udane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak Niemcy się strasznie dłużą! Lubiłam tą trase i te podróże ,bo można przywieść ze sobą więcej niż samolotem.... ale po tych przygodach mam dość:/

      Usuń
    2. Nie dziwie Ci się :D
      U nas był jeden minus - Lordas się strasznie męczył... Nie dla małych dzieci takie podróże...

      Usuń